Frey Danuta - Broszka z zielonych kamieni,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Danuta Frey
Broszka
z zielonych
kamieni
ISKRY-WARSZAWA- 1979
Okładkę projektował
MIECZYSŁAW KOWALCZYK
ISBN 83-207-0036-1
O Copyright by Danuta Frey Warszawa 1979
Redaktor
DANUTA ŁUKAWSKA
Redaktor techniczny
ANNA ŻOŁĄDKIEWICZ
Korektor
BARBARA SIENNICKA
PRINTED IN POLAND
Państwowe Wydawnictwo „Iskry”,
Warszawa 1979 r.
Wydanie I.
Nakład 100000+300 egz.
Ark, wyd. 8,7. Ark, druk. 12.
Papier offset mat, ki. VII, 60
g,
93 cm rola.
Druk ukończono w maju 1979 r.
Zakłady Graficzne ,,Dom Słowa Polskiego”
Zam, nr 8019/78 S-97
Cena zł 30. -
Rozdział
1
P
o drugiej stronie biurka siedział mężczyzna około czter-
dziestki, w ciemnym, eleganckim, zapewne u drogiego krawca
szytym garniturze, dziwnie nie pasującym do obecnej, rannej
pory dnia. Twarz miał zmęczoną, zżółkła, zmiętą, z bruzdami
zmarszczek wokół ust i na czole, z podpuchniętymi powieka-
mi. Na spiczastym podbródku i policzkach widniał cień zaro-
stu. Twarz ta odbijała może nie przespaną, może przepitą noc.
Ale nie tylko. Wyraz znużonej obojętności, jaki dawał się
zaobserwować w nienaturalnie spowolniałych ruchach choćby
dłoni, unoszącej do ust papierosa, zdradzał, że zapewne musia-
ło się tej nocy zdarzyć coś więcej.
- Niech mi pan opowie wszystko od początku - zapropo-
nował porucznik milicji, Marek Wanacki, zajmujący miejsce
naprzeciwko.
Mężczyzna w ciemnym garniturze zawahał się. W jego
oczach pojawił się ognik wewnętrznego sprzeciwu. Po chwili
jednak zgasł.
5
- Od początku? - powtórzył, a w tonie głosu zabrzmiało
nie tyle pytanie, co rezygnacja.
- Nazywam się Aleksander Zelman. Przed dwoma tygo-
dniami ukończyłem czterdzieści lat. Mieszkam na Saskiej
Kępie. Kilka lat temu udało mi się kupić jednopiętrowy dom z
garażem i ogrodem. Willa była trochę zniszczona, więc ją
odnowiłem i zmodernizowałem. Ogrodem - mamy w nim
piękne róże - zajmuje się żona. Jest to moja druga żona, ma na
imię Alina. Pierwsza, Krystyna, zginęła w Tatrach. Byliśmy
wówczas na wycieczce. Pośliznęła się i spadła w przepaść.
Wypadek zdarzył się przed dziesięciu laty.
Pracowałem wtedy - z zawodu jestem inżynierem chemi-
kiem - w wytwórni pocztówek dźwiękowych w jednej z pod-
warszawskich miejscowości. Wkrótce udało mi się zdobyć
trochę gotówki i stałem się współwłaścicielem tego zakładu.
Drugi współwłaściciel nazywa się Jan Giziński, a moje dawne
miejsce w wytwórni zajmuje obecnie inżynier Leszek Horn.
Żona Leszka, Bożena, występuje jako piosenkarka. Jej piosen-
ki również nagrywamy.
Poza nami dwojgiem, to znaczy mną i Aliną, mieszka jesz-
cze na Ateńskiej mój pasierb, syn Aliny z pierwszego małżeń-
stwa, Janusz Balcerzak. Stosunki między nami układają się
dobrze. Janusz studiuje na politechnice, na wydziale elek-
trycznym. Pasjonuje się sportem rajdowym i jemu poświęca
każdą wolną chwilę. Widujemy się w domu raczej rzadziej niż
częściej.
Tyle - i tak - Zelman wówczas powiedział, obserwując wi-
rującą szpulę magnetofonu. Następnie poprosił o szklankę
wody. Pijąc powoli, drobnymi łykami, i czując przyjemne
6
[ Pobierz całość w formacie PDF ]