G. Holoubek - Wspomnienienia z niepamięci, E-booki(123)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Gustaw Holoubek
Wspomnienia
z niepamięci
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Gustaw Holoubek. Aktor. Urodzony w Krakowie 21 kwietnia 1923 roku. Od
ukończenia studiów w krakowskiej Państwowej Szkole Dramatycznej w roku 1947 po
dzień dzisiejszy uczestniczy nieprzerwanie w życiu artystycznym polskiego teatru. Ma za
sobą ponad trzysta ról teatralnych, filmowych, telewizyjnych i radiowych. Kultywuje sobie
tylko właściwy styl gry aktorskiej, który zjednał mu opinię artysty wybitnego. Sam o sobie
zwykł mówić, że żyje w dwóch odrębnych światach, świecie codzienności i sztuki, że
wymyślony, iluzoryczny świat teatru jest dla niego ucieczką i schronieniem przed
skazaniem na realizm życia.
4
Ojciec
Matka moja była ze wsi. Pochodziła gdzieś ze wschodniej Małopolski i nigdy nie
dowiedziałem się, jakim cudem znalazła się w Krakowie, aby wyjść za mąż za
magistrackiego urzędnika. Zdążyła z nim mieć trzech synów, kiedy ten cichy, ujmujący
człowiek zmarł na serce w wieku trzydziestu sześciu lat. Na fotografii miał ogromne,
ciemne oczy, drobną, bladą twarz i czarne, podkręcone do góry wąsy. Ojciec mój mieszkał
na tej samej ulicy – naprzeciwko. Miał może czterdzieści trzy albo czterdzieści cztery lata,
kiedy umarła jego czeska żona, zostawiając syna i córkę. Matka mówiła, że był piękny,
kiedy w letnią słoneczną niedzielę stawał na balkonie swojego mieszkania, wśród
pelargonii i nasturcji, rozglądając się pogodnie i bez powodu. Zwłaszcza jego koszula była
olśniewająca, biała aż do niebieskości, dopasowana ściśle do ciała.
Tak więc kiedy się pobierali, mieli już pięcioro dzieci. Matka lubiła opowiadać, jak to
kryła się ze mną przez pierwsze parę miesięcy, zanim objawiła ojcu radosną
niespodziankę.
Nie bardzo mogę sobie wyobrazić, jak to się odbyło w naszym dwupokojowym
mieszkaniu. Czy ojciec siedział zamknięty w kuchni z pięciorgiem dzieci, czy wysłano je
do sąsiadów, kiedy akuszerka wniosła mnie na dłoni. Ojciec, wściekły, zapytał: „Chłopiec
czy dziewczynka?”. „Dziecko” – odpowiedziała basem i zanurzyła mnie w wanience.
Pamiętam zapach matki, gdy pochylała się wieczorem nad moim łóżeczkiem, ubrana do
wyjścia, wydekoltowana, ze sznurem pereł zwisającym z szyi. Kładła je ciężko na moich
piersiach i ustami dziwnie małymi i wilgotnymi dotykała mojej buzi. Był to zapach
perfum, słodkich, rozlewających się perfum. Zapach, który utkwił mi w pamięci na
zawsze, ponieważ nigdy już takiego nie spotkałem. Łóżeczko było żelazne, z siatką, która
zamykała się z trzaskiem, odcinając mnie od bezpiecznego świata, gdzie wszystko było
dostępne i pełne przestrzeni. Teraz trzeba było się kulić, wtulać w najdalszy kąt,
przykrywać szczelnie aż po czubek głowy, by stać się niewidzialnym dla oczu wszystkich
potworów i zmór, które przychodziły do mnie zaraz po zamknięciu oczu. Miały kształt
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agus74.htw.pl