Goethe Johann Wolfgang - Cierpienia Mlodego Wertera, E-BOOK RÓŻNE
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Johann Wolfgang Goethe
Cierpienia młodego
Wertera
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Wszystkie szczegóły dziejów biednego Wertera, jakie tylko zebrać zdołałem, zgromadzi-
łem skrzętnie i podaję wam tutaj, ufny, iż wdzięczni mi będziecie za to. Zaprawdę, nie po-
dobna odmówić podziwu i miłości charakterowi jego oraz zaletom umysłu, a smutne koleje
jego życia wycisnąć muszą łzę z oczu.
Zacna duszo odczuwająca te same co on tęsknoty , niechże ci z cierpień jego spłynie w du-
szę pociecha i jeśli los zawistny lub wina własna nie pozwoliły ci pozyskać przyjaciela bliż-
szego, niechże ci książka ta przyjacielem się stanie
1
.
1
Goethe występuje jako wydawca zapisków Wertera. Od autora pochodzą rzekomo tylko: ten krótki
wstęp, kilka przypisów w części pierwszej i końcowe wyjaśnienia wydawcy.
4
CZĘŚĆ PIERWSZA
cie-
szę się? Ale wiem, że mi przebaczysz, bo czyż los nie uczynił wszystkiego, co mogłoby mnie
udręczyć? Biedna Leonora! Byłem jednak niewinny, czyż mogę bowiem ponosić odpowie-
dzialność za to, że pod wpływem zalotności jej siostry i miłego z nią obcowania, zrodziła się
namiętność w biednym sercu? A mimo to
czyż jestem naprawdę bez winy? Czyż nie podsy-
całem jej uczuć, czyż nie dawałem się ponosić wrażeniom, czyż nie śmialiśmy się z przeróż-
nych rzeczy, choć zgoła śmieszne nie były? Czyż wolno człowiekowi skarżyć się na losy
swoje? Przyjacielu mój drogi, przyrzekam poprawę! Nie będę już, jak to czyniłem do tej pory,
bezustannie przeżuwał owych nikłych zaprawdę przeciwności, jakie przyniosło mi przezna-
czenie. Chcę używać tego, co mam przed sobą, a zapomnieć o tym, co było i przeminęło. Za-
prawdę, masz słuszność, mój drogi: pośród ludzi mniej byłoby trosk, gdyby
o, czemuż się
gdyby nie wytężali całej wyobraźni na wywoływanie zjawy minionych cierpień, a
raczej znosili obojętnie to, co niesie chwila bieżąca.
Powiedz, proszę cię, matce mojej, że dołożę wszelkich starań, by należycie załatwić jej
sprawy i rychło doniosę o wszystkim. Rozmawiałem z ciotką i zaręczam ci, że nie jest ona tak
zła, jak się o niej u nas mówi. Jest to kobieta żywa i gwałtowna, ale serce ma złote. Opowie-
działem jej o skargach matki, spowodowanych trudnościami uzyskania należnego jej spadku.
Wyłożyła mi przyczyny swego postępowania oraz podała warunki, pod jakimi gotowa jest
wydać wszystko, co należy, a nawet wydać więcej, niżeśmy żądali. Nie chcę się o tym rozpi-
sywać w tej chwili, ale koniec końcem, powiedz matce, że wszystko będzie dobrze. Z racji
tych spraw drobnych przekonałem się ponownie, drogi przyjacielu, że nieporozumienia i
opieszałość wywołują wśród ludzi więcej może jeszcze zamętu, niż złośliwość i podstęp. Te
ostatnie przyczyny zła jawią się w każdym razie rzadziej.
Jest mi tutaj zresztą bardzo dobrze. Samotność to balsam nieoceniony dla mego skołatane-
go serca. Miejscowość, gdzie przebywam, to raj prawdziwy, a wiosna tu w pełni uroczych
ponęt swych i rozkwitu. Drzewa, żywopłoty, to jakby ogromne kwietne kiście, tak że zbiera
ochota zmienić się w chrząszczyka, nurzać się w tej wonnej toni i żywić się wyłącznie zapa-
chem.
Miasto samo niczym nie pociąga, ale za to okolica niewypowiedzianie piękna. To właśnie
skłoniło zmarłego hrabiego M... do założenia ogrodu na jednym ze wzgórz, które leżą tutaj na
widnokręgu, porozdzielane uroczymi dolinami. Ogród urządzony jest po prostu, i wstąpiwszy
weń, czuje się od razu, że nie jest to dzieło kunsztowne człowieka biegłego w swej sztuce i
fachowego ogrodnika, ale że plan ogrodu kreślił człowiek serca, który chciał, by mu tutaj było
dobrze. Uroniłem też niejedną łzę ku czci zmarłego, siedząc w rozpadłym na poły pawilonie,
który był dawniej jego ulubionym miejscem, a jest dzisiaj moim. Niebawem stanę się panem
owego ogrodu
3
. Mimo że bywam tu dopiero od kilku dni, ogrodnik okazuje mi życzliwość i
nieźle na tym wyjdzie.
2
Werter opuścił matkę i przyjaciela i wyjechał do małego miasteczka pod pozorem załatwienia ze swą
ciotką pewnych formalności spadkowych. Istotnym jednak celem jego podróży jest chęć zakończenia stosunku,
łączącego go dotąd z Leonorą.
3
To znaczy, że będzie jedynym jego gościem.
5
4 maja1771 r.
O, jakże cieszę się, że wyjechałem!
2
Powiesz, drogi przyjacielu, że niewdzięczne jest serce
człowieka? Opuściłem ciebie, którego tak kocham, z którym nierozłączny byłem i oto
tak dzieje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]