Fletcher Smith J Morderstwo w Rides(1), Eboki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JOseph Smith FletcherMorderstwo w Rides ParkTomCa�o�� w tomachPolski Zwi�zek NiewidomychZak�ad Nagra� i WydawnictwWarszawa 1995Z angielskiego prze�o�y�Jan S. ZausT�oczono w nak�adzie 10 egz.pismem punktowym dla niewidomychw Drukarni PZNWarszawa, ul. KOnwiktorska 9.Pap. kart. 140 g kl. III-B�1Ca�o�� nak�adu 50 egz.Przedrukz "Wydawnictwa Pozna�skiego",Pozna� 1990Pisa� R. Du�KOrekty dokonali:St. Makowskii K. KrukRozdzia� I~Kim jest ten cz�owiek?Przyby�em tu dok�adnie wpierwszym dniu marca 1920 roku.Tego dnia m�j opiekun, kt�rywychowywa� mnie od dziecka ikt�ry zarz�dza� moim maj�tkiem,wyp�aci� mi sum� sze�ciu tysi�cyfunt�w, kt�re stanowi�y ca�y m�jmaj�tek. Sze�� tysi�cy funt�w,z�o�one na pi�� procent, dawa�odoch�d zaledwie trzystu funt�wrocznie; musia�em zatem zrobi�co�, aby t� sum� uzupe�ni�.Pytanie brzmia�o: jak to zrobi�?Nigdy nie mia�em inklinacji dos�u�by we flocie ani w armii,nie m�wi�c ju� o stanieduchownym, nie mia�em r�wnie�mo�liwo�ci zaanga�owania si� wteatrze, nie mog�em pracowa�jako lekarz lub adwokat. NIemia�em powo�ania do �adnego ztych zawod�w. MUsia�em jednakco� zrobi�. PIerwsz� moj�czynno�ci� po przej�ciuw�asno�ci by�o kupienienajnowszego wydania "Timesa".Tam, w kolumnie pod nag��wkiem"Osobiste", przeczyta�emnast�puj�ce, ciekawe iintryguj�ce og�oszenie:"Og�aszaj�cy pragnie pozna�m�odego m�czyzn�, dobrzeu�o�onego, wykszta�conego i zzami�owaniem do ksi��ek, kt�ryby zechcia� zamieszka� na wsi ilubi� podr�e. Kandydat powinienposiada� umiej�tno�� gry wbilard i w wista (preferansa lubbryd�a) i zadowoli�by si�wynagrodzeniem pi�Ciuset funt�wrocznie. W odpowiedzi prosz�za��czy� fotografi� z opisem idwa nienaganne polecenia.Adresowa�: Skrytka pocztowaX.Y.C. 3748 "Times", E.C. 4".Czytaj�c powy�sze og�oszeniejad�em lunch w restauracjiHolborn. Gdy sko�czy�em posi�ek,postanowi�em przygotowa�odpowied� na t�, jak mi si�wydawa�o, interesuj�c�propozycj�. Jej autor m�g�nale�e� do ludzi, jakich w�a�nieteraz poszukiwa�em.W pewnym stopniu posiada�emzami�owanie do ksi��ek, sammia�em do�� dobrze wyposa�on�bibliotek�. Nawet wola�em �yciena wsi, dawa�o ono wiele urok�wniedost�Pnych w mie�cie. NIemia�em �adnych obiekcji co dopodr�owania (nawet poza graniceAnglii), przeciwnie - lubi�em terzeczy! Mia�em doskona�� r�K� dobilarda, kt�ry oczywi�cieuprawia�em amatorsko. Wreszciewychowany by�em w domu, gdzie -aczkolwiek nie lubianonowoczesnego bryd�a - grano wwista, tego kr�la wszystkichgier w karty.Wygl�d m�j r�wnie� zdawa�si� spe�nia� wymagania.Fotografia, kt�r� mog�emzaprezentowa�, dok�adnie topotwierdza�a.Co do referencji - bardzodobre.Bior�c to wszystko pod uwag�,tym bardziej, �e propozycjawydawa�a si� korzystna,wystosowa�em do nieznajomegolist, kt�ry mia� mu przekaza�"Times".PRzez dwa tygodnie niedosta�em �adnej odpowiedzi.Zw�tpi�em ju� w skuteczno��mojej oferty, gdy wreszciepewnego ranka otrzyma�emnast�puj�c� wiadomo��:"Rides Park, Havering_St.MIchaelSurrey, 15 marca 1920 r.Pan Christopher NIcholasprzesy�a pozdrowienia dla panaRonalda Camberwella i potwierdzaodbi�r jego listu z dnia 1 marca1920. Pan Nicholas b�dzie bardzozobowi�zany, je�eli panCamberwell zechce odwiedzi� gojutro, 16 marca, w hoteluClaridge, o godzinie czwartej popo�udniu. JE�eli termin ten nieodpowiada�by panu Camberwellowi,proszony jest o podanie takiegoczasu i miejsca, jakie b�d� dlaNIego dogodne."Wyznaczone przez panaNIcholasa termin i miejscespotkania odpowiada�y mica�kowicie. PI�� minut przedczwart� zjawi�em si� w hoteluClaridge i zameldowa�em swojeprzybycie. S�dzi�em, �e panNIcholas przyjecha� do stolicy,aby spotka� si� z ca�ym zast�Pempodobnych do mnie kandydat�w.Przypuszcza�em, �e b�d� tylkojednym z wielu. GDy wprowadzonomnie do apartamentu, stan��emnatychmiast przed panemNIcholasem.W pokoju zasta�em dwie osoby,a poniewa� odegraj� one w tymopowiadaniu wa�n� rol�, postaramsi� wi�c kr�tko opisa� mojewra�enie. PIerwsz� by� wysoki iszczup�y m�czyzna. Szacowa�emgo na sze��dziesi�t,sze��dziesi�t pi�� lat (jak si�p�Niej okaza�o, mia� mniej!).Rzadkie w�osy, potargana broda iw�s poczyna�y ju� siwie�.Zgarbiona sylwetka i blado��policzk�w nasun�y mi my�l, �ejest to cz�owiek schorowany.Ubrany by� bardzo elegancko.Jedyna tylko rzecz wskazywa�a,�e mam do czynienia zprzedstawicielem naszej niecostaromodnej klasy posiadaczyziemskich: by� to doskona�ejjako�ci niebieski krawatzawi�zany w gruby w�Ze�.M�czyzna ten patrzy� dooko�adziwnie niespokojnym wzrokiem,wida� by�o wyra�Nie, �e alboteraz mia� jakie� zmartwienie,albo nie m�g� przyj�� jeszcze dosiebie po minionym. W ka�dymrazie wydawa� si� sympatyczny,mia� �agodny wyraz twarzy, aspos�b w jaki mnie przywita�,by� bardzo serdeczny. NIemalojcowski! Oto co przede wszyst-kim rzuci�o mi si� w oczy.Drug� osob�, kt�ra znajdowa�asi� w pokoju, by�a m�odakobieta, w wieku mniej wi�cejdwudziestu trzech lat. By�a todziwna osoba. Jak na kobiet�zbyt m�ska i s�dzi�em, �e tasilna, dobrze zbudowana posta�ukrywa pod rozwini�tymimi�niami niepo�ledni� si��.Talia zbyt gruba, r�ce jak um�czyzny, twarz raczej brzydka.Kwadratowa szcz�ka, niekszta�tnynos, rudawe w�osy, paraponurych, przenikliwych oczu -te szczeg�y odbiera�y raczejuroku, a niekorzystnego wra�eniadope�nia�o skrojone po m�skuubranie. W chwili, gdywchodzi�em do pokoju, m�wi�a co�o �yciu na wsi.- MOja siostrzenica, pannaStarr - przedstawi� ChristopherNIcholas. - Panna Rhoda Starr.Skierowa�em uk�on w stron�panny Starr, kt�ra, jak mi si�wydawa�o, dopiero teraz mniezauwa�y�a. Pan NIcholas wskaza�mi krzes�o pomi�dzy nim asiostrzenic� i kontynuowa�rozmow� z pann� Starr.Zachowywa� si� tak, jakbymsiedzia� z nimi od pocz�tku.MImo woli stwierdzi�em, �esiostrzenica pana NIcholasaprowadzi�a dyskusj� oszcz�dnie,ale b�yskotliwie i nigdy niem�wi�a, je�li si� jej niesprowokowa�o. JEj wuj przeciwnieby� rozmowny i w ci�gunast�Pnych kilku minutrozumieli�my si� bardzo dobrze.Ja, w ka�dym razie, doskonalewiedzia�em, czego ode mnieoczekiwa�.Pan NIcholas postawi�wszystko jasno: chcia� mie� usiebie m�odego m�czyzn�, kt�rym�g�by z nim gra� w bilard lubwista, kt�ry podr�owa�by z nim,uczestniczy� w �yciu codziennym,dziel�c z nim rado�ci i k�opoty- tak, jakby by� jego synem.M�wi� mi to, poniewa� wyda�em musi� cz�owiekiem sympatycznym iodpowiednim do obj�cia tegorodzaju stanowiska.- O jednej rzeczy jeszczedot�d nie wspomnia�em - rzek�wreszcie. - Ma pan zami�owaniedo ksi��ek? Ot� wi�c, czypotrafi�by pan skatalogowa� moj�bibliotek�? Widzi pan, gdywprowadzi�em si� do Rides Parkkilka lat temu, mieszka�a tammoja ciotka, panna NIcholas.Zasta�em tam wtedy wspania��bibliotek� z�o�on� z XVII_ iXVIII_wiecznych dzie� -prawdziwie bezcenn� kolekcj�,jak mi powiedziano. Bardzo mizale�y na sklasyfikowaniu tychzbior�w. Mam nadziej�, �epodejmie si� pan tej pracy. -Nast�Pnie doda� wyja�niaj�co: -Oczywi�cie b�Dzie pan mia� na tosporo czasu. Nie ma potrzeby si�spieszy�.Ch�tnie przysta�em na t� i ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agus74.htw.pl