GR789. Palmer Diana - Skrywana miłość, mix
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ROZDZIAŁ PIERWSZY
To był męczący semestr. Tellie Maddox uzyskała wyma
rzony dyplom z historii, ale nie to było najważniejsze. Czu
ła się zdradzona. On nie pojawił się ani na ćwiczeniach za-
liczeniowych, ani potem.
Marge, która wychowywała Tellie, miała dwie cór
ki: Dawn i Brandi. Żadna z nich nie była spokrewniona
z osieroconą przed wielu laty Tellie, ale były jej bliskie ni
czym siostry. Obie zjawiły się tu w tym wyjątkowym dla
niej dniu. J. B. nie. Po raz kolejny jej radość została zmąco
na, a odpowiedzialność za to ponosił J. B.
Rozejrzała się ze smutkiem po pokoju akademika, któ
ry przez ostatnie cztery lata dzieliła z koleżanką z wydzia
łu historii, Sandy Melton, i przypomniała sobie, jak bardzo
czuła się tutaj szczęśliwa. Sandy wyjechała już do Anglii,
gdzie miała kontynuować studia z historii średniowiecza.
Tellie odgarnęła z czoła krótkie ciemne włosy i westchnę
ła. Usiłowała znaleźć ostatni podręcznik, który zamierzała
sprzedać w uczelnianej księgarni. Będzie jej potrzebny każ
dy grosz, żeby przetrwać lato. Wraz z początkiem semestru
jesiennego będzie musiała opłacić dalsze studia magister
skie. Chciałaby w przyszłości uczyć w college'u, a ze stop
niem licencjata nie miała na to żadnych szans, chyba że
uczyłaby dorosłych jako młodszy asystent.
Diana Palmer
Kiedyś myślała, że J. B. zakocha się w niej i zechce się
z nią ożenić. Te beznadziejne marzenia z każdym dniem
stawały się coraz bardziej mgliste.
J. B. Hammock był bratem Marge, a matka Tellie była
żoną najlepszego stajennego pracującego u J. B., który po
śmierci żony przepadł bez wieści. Tellie, pomimo sprzeci
wów Marge, znalazła się w rodzinie zastępczej, J. B. stwier
dził bowiem, że wdowa z dwójką dzieci na utrzymaniu nie
potrzebuje dodatkowych kłopotów w osobie nastolatki.
Wszystko jednak uległo zmianie po tym, jak Tellie została
zaatakowana przez chłopaka, członka rodziny zastępczej,
do której ją skierowano. J. B. usłyszał o tym wydarzeniu od
zaprzyjaźnionego policjanta. Wspólnie nakłonili Tellie do
złożenia zeznań. Opowiedziała, jak obezwładniła napast
nika, kiedy usiłował ściągnąć jej bluzkę. Przytrzymała go,
siadając na nim i krzycząc aż do momentu, gdy przybiegła
cała rodzina. Pomogło jej to, że chłopak był od niej mniej
szy i nieco pijany. Miał wówczas zaledwie trzynaście lat.
Umieszczono go w poprawczaku. J. B. jeszcze tej samej no
cy zabrał Tellie z rodziny zastępczej i przywiózł prosto do
Marge, która niemal natychmiast obdarzyła ją miłością.
Większość ludzi lubiła Tellie. Była uczciwa i prostoli
nijna, poświęcała innym dużo czasu i nie bała się ciężkiej
pracy. Już w wieku czternastu lat zajmowała się kuchnią
i opiekowała się Dawn i Brandi. Miały wówczas dziewięć
i dziesięć lat i podobało im się towarzystwo starszej kole
żanki. Praca Marge wymagała od niej przebywania poza
domem o różnych porach, mogła jednak polegać na Tellie
która pomagała dziewczynkom ubrać się do szkoły i odro
bić lekcje. Dbała o nie jak siostra.
Tellie upatrzyła sobie J. B., który był bardzo bogaty i miał
Skrywana miłość 7
ognisty temperament. Był właścicielem setek akrów pastwisk
w okolicy Jacobsville, gdzie hodował bydło czystej rasy San
ta Gertrudis i zabawiał sławnych gości na wielkim, stulet
nim ranczu. Jeszcze z czasów, kiedy był mistrzem rodeo, znał
sławnych polityków, gwiazdy filmowe i różne zagraniczne
osobistości. Zatrudniał wspaniałego szefa kuchni, Francuza,
oraz gospodynię o imieniu Neli, która potrafiła kilkoma ru
chami oskubać kaczkę z piór. Neli prowadziła dom, a do pew
nego stopnia kontrolowała także samego J. B. Jego maniery
były nienaganne: spuścizna po babce Hiszpance i bogatym
dziadku Angliku o arystokratycznym pochodzeniu. Pomi
mo rdzennie amerykańskiego zajęcia, jakim było hodowanie
bydła, korzenie J. B. były w Europie.
J. B. miał wiele zalet, ale onieśmielał ludzi. Słynął z tego,
że kiedyś przegnał Ralpha Barrowsa, wymachując repli
ką miecza z Władcy Pierścieni. Barrows upił się i postrze
lił ukochanego owczarka J. B. za to, że na niego warczał
i szczekał, kiedy nad ranem, podczas obchodu, usiłował
dostać się do szopy. Na ranczu picie było zabronione. I nikt
nigdy nie krzywdził tu zwierząt. Ponieważ J. B. nie mógł się
od razu dostać do szafki, w której trzymał broń, chwycił ze
ściany miecz i ruszył do szopy, gdy tylko mu doniesiono,
co się stało. Pies wyzdrowiał, chociaż od tamtej pory kulał.
A Barrowsa więcej nie widziano.
J. B. nie był zbyt towarzyski i trzymał się raczej na ubo
czu, choć wydawał na ranczu huczne przyjęcia. Nie uni
kał jedynie towarzystwa pięknych kobiet, które masowo go
odwiedzały, przylatując jego prywatnym samolotem. Miał
nieposkromiony charakter i arogancję, do której prawo da
wały mu bogactwo i pozycja.
Tellie znała go najlepiej. Lepiej nawet niż Marge, ponie-
8
Diana Palmer
waż jako czternastoletnia dziewczynka zaopiekowała się
nim po śmierci jego ojca. Kiedy zadzwoniła spanikowana
Nell i powiedziała, że J. B. upił się okrutnie, szaleje i nisz
czy cały dom, kazała się do niego zawieźć. Uspokoiła go
i zaparzyła mu kawy cynamonowej, aby wytrzeźwiał. J. B.
nauczył się tolerować jej interwencje, a ona uważała go za
swojego mężczyznę. Nikt nie ośmielił się tego tak nazwać,
nawet ona sama, traktowała go jednak z zaborczością i kie
dy dorosła, stała się zazdrosna o inne kobiety, które licznie
przetaczały się przez jego życie. Starała się nie dać tego po
sobie poznać, ale i tak było to oczywiste.
Gdy miała osiemnaście lat, jedna z jego dziewczyn wy
powiedziała pod adresem Tellie kąśliwą uwagę. W odpo
wiedzi usłyszała od niej, że J. B. nie będzie jej tolerował,
jeśli będzie
niemiła dla jego rodziny. Po wyjeździe
dziew
czyny J. B. wezwał Tellie na rozmowę. Jego zielone oczy cis
kały błyskawice, a czarne włosy niemal się zjeżyły z wściek
łości. Uświadomił jej wówczas, że nie jest jej własnością
i nie wolno jej się w ten sposób zachowywać. Nie omiesz
kał też przypomnieć przykrego faktu, że nawet nie jest jego
rodziną, nie ma zatem prawa dyktować mu, co ma robić.
Tellie wypaliła, że wszystkie jego dziewczyny są takie
same: długie nogi, wielkie biusty i mózgi nietoperzy. J. B.
zerknął na jej biust i stwierdził, że zdecydowanie nie pa
suje do tego opisu. Spoliczkowała go za to. Zrobiła to od
ruchowo i natychmiast pożałowała, ale zanim zdążyła coś
zrobić, J. B. chwycił ją, przyciągnął do siebie i pocałował
w taki sposób, że nawet teraz, po czterech latach, robi
ło jej się słabo na samo wspomnienie tamtej chwili. Była
pewna, że chciał ją w ten sposób ukarać. Otworzyła usta
w niemym proteście, a iego ciałem wstrząsnął lekki dreszcz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]