Foucault M. - Archeologia wiedzy, Książki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Michel Foucaultarcheologiawiedzy'’ ■ 'V ..: .••PrzełożyłAndrzej Siem ekSłowem]wstąpnym opatrzyłJe r z y Topołski' ••’'•*•It1, *Państwowy Instytut W ydawniczyW arszawa 19??W STĘP .•••,•/%••*.. .•'/ V .>•.•'- - i* ,■ • *■•• •**i•*••.y.•.*•■;■(•j,.•*'• •, **•.*.*••••• /_•Ai•. '•V••.Michel Foucault, od 1970 roku w ykładający w Collège deFran ce w ram ach świeżo dla niego powołanej katedry histo­rii systemów myślenia, sam siebie umieszcza na obszarachwytyczonych z jednej strony przez filozofię, a z drugiej przezhistorię. Ponieważ jednak nie uprawia ani tradycyjnej pro­blematyki filozoficznej, ani też nie pretenduje do mianazawodowego historyka (którego to miana zresztą historycynie są gotowi mu przyznać), najchętniej na oznaczenie dzie­dziny, którą stworzyć proponuje i którą się zajmuje,używa kojarzącego się nam z odkrywaniem czegoś ukry­tego określenia „archeologia”. W ydaną w 1961 roku książ­kęNarodziny klinikizaopatruje podtytułem : archeologiamedycznego oglądu (une archéologie du regard médical), n aj­bardziej głośneSłowa i rzeczy(1966) są dodatkowo określonejako archeologia nauk humanistycznych (une archéologie dessciences humaines) i wreszcie najbardziej dotąd centralnew dorobku M. Foucaulta a prezentowane obecnie polskie­mu czytelnikowi dzieło nosi tytułArcheologia wiedzy(Archéologie du savoir,1969).Zanim nieco bliżej zajmę się analizą zakresu tego swo­iście używanego przez M. Foucaulta terminu, zresztą nie bezpewnych analogii z archeologią właściwą, która także doko-puje się ukrytych a niewiadomych z pozoru treści, należynajpierw powiedzieć kilka słów o genealogii intelektualnejautoraSłów i rzeczy.Jest ona dość skomplikowana. Sam ter­min „archeologia” w odniesieniu do dziejów myśli ludzkiej,zapożyczony został najprawdopodobniej od Gastona Bache-5fla rd a 1, który między innymi przez swoje spojrzenie na hi­storię nauki przez pryzm at „cięć” (coupure), „progów”(seuil)i .dyskontynuacji poważnie wpłynął na całokształt myśliFoucaulta.W kontekście tym wymienić należy również G. Canguilhe-m a — propagatora myśli Bachelarda — głoszącego koniecz­ność budowania „głębszej” historii nauki, nie koncentrującejsię wokół nazwisk i odkryć, a to w sumie umiejscawia nasw antypozytywistycznym nurcie tradycji bergsonowskiej. F i-liacje filozoficzne jednak sięgają głębiej. M. Foucault szcze­gólnie interesował się filozofią Nietzschego, K a n ta 2 i Hegla,którego filozofię we Francji propagował J . Hyppolite — rów ­nież jeden z „ojców” intelektualnych naszego autora. Idea„ducha” epoki oraz idei naturalnych w yrażających owego du­cha, które są deformowane przez siły w stosunku do czło­wieka zewnętrzne, nie pozwalające się artykułow ać czyste­mu rozumowi, zapewne odegrały jakąś rolę w ukształtowa­niu sięi przedlhiótu i metody foucaultowskiej archeologii,choć, Jąk podkreśla jej tw órca, w obu przypadkach chodzi0 inne sp ran y. Foucault wśród tych, którym winien spłacaćdług j^t^e|ttualny, wymienia również K. Marksa. Ma on za-pewne j f c f e i e j s c e w wyborze antypozytywistycznego ata­ku na ;łrttdycyjną myśl, lecz istotniejszy wpływ Marksa1 m a r k a i^ tt odczytujemy w toku ewolucji poglądów Fou-cairt^-poteffającej na stopniowym wyzwalaniu się od wpły-tógo strukturalizmu (C. Levi-Straussa, G. Du-li^Lacdna i innych) i sięganiu do pojęć dialekty kii •'3feii8to^nnu*> Idea transform acji dyskursów (głównegoprzedmiot^ji^chęologii), a więc powiązanie spraw synchro-hir'4 diachrbnii w badaniu systemu ludzkich wypowiedzioraż odrzuęęnie Właściwej levi-straussowskiemu struktura-lizraowl: Icbncepcji wspólnych wszystkim ludziom i czasomstruktur payślebia, które Zamierza analizować poza podmio­tami, koncepcji wiodącej do poszukiwania inwariantów i od­rzucania historii, co wyraźnie zauważyć można wA rcheolo­.1Z n a la z łe m o k reślen ie to w je g oE ssa i s u r la c o n n a is s a n c e a p p r o c h é e(P a ris 1968, s . 14), ch o ć, ja k p o d a je A . G uedez <M.F o u c a u lt ,P a r is 1972,s. 28), F o u c a u lt m ia ł w y z n a ć, że id ea „ a rch e o lo g ii” p rz y sz ła m u n a m yśl„ p a r u n j e u d e m o ts"— Jed n o z re sz tą n ie w y k lu cza d ru g ieg o .2P o r . je g o tłu m a c z e n ie : J . K a n t,A n tro p o lo g ie d up o in td e v u ep r a g m a t iq u e, tra d u c tio n p a r M ichel F o u c a u lt, P a r is 1964.gie du savoir,a następnie dalsze jeszcze kroki (o czym po-/wiem dalej) są tego oczywistym wskaźnikiem.W ostatniej partiiArcheologii wiedzy,w której autor po­lemizuje w formie dialogu z wyimaginowanymi krytykami,zarzucającymi mu strukturalizm, czytam y między innymi:„postanowiłeś zredukować indywidualne wym iary dyskursu[...] usiłowałeś się pozbyć podmiotu mówiącego: sądziłeś, iżmożna oczyścić dyskurs z wszelkich odniesień antropologicz­nych [...] zastosowałeś doń zasadę równoczesności: nie chcia­łeś uznać, że dyskurs — prawdopodobnie w odróżnieniu odjęzyka — jest ze swej istoty historyczny, że zbudowany jest v[...] z elementów rzeczywistych, i kolejnych, nie dającychsię analizować poza czasem, w którym się rozwinął.” Namożliwą tego rodzaju krytykę Foucault odpowiada następu­jąco: „Macie słuszność: nie uznałem transcendencji dyskur­su; nie chciałem, podejmując jego opis, odsyłać go do ja­kiejś subiektywności; nie postawiłem na pierwszym planiejego diachronii, której miałby być jak gdyby ogólną formą.Lecz celem tego wszystkiego nie było przeniesienie ppza dzie­dzinę języka pojęć i metod, które zostały wypróbowane w jejobrębie. Jeżeli mówiłem o dyskursie, to nie po to, aby wyka­zać, że mechanizmy lub procesy językowe całkowicie, sięw nim utrzym ują, ale raczej po to, aby odsłonić w gęstwierealizacji werbalnych różnorodność możliwych poziomówanalizy, aby dowieść, że obok metod struktur językowych(czy też metod interpretacyjnych), można skonstruować swo­isty opis wypowiedzi, ich formowania się oraz regularnościwłaściwych dyskursowi. Jeżeli zrezygnowałemzodwoływa­nia się do podmiotu mówiącego, to nie po to, aby odkryćprawa konstrukcyjne czy formy, które miałyby się stoso­wać w jednakowy sposób do wszystkich podmiotów mówią­cych, nie po to, aby mógł przemówić wielki powszechnydyskurs, co miałby być wspólny wszystkim ludziom danejepoki. Przeciwnie, chodziło o pokazanie, naczympolegająróżnice, jak to było możliwe, że wewnątrz jednej praktykidyskursywnej ludzie mówili o różnych przedmiotach, mielisprzeczne poglądy, dokonywali przeciwstawnych wyborów;chodziło również o pokazanie, w czym praktyki dyskursywnesą od siebie różne; słowem, nie chciałem wyłączać problemupodmiotu — chciałem określić pozycje i ,funkcje, jakie pod­miot może zajmować w różnorodności dyskursów. Wreszcie— jak mogliście zauważyć — nie zanegowałem historii, za-7wiesiłem natomiast ogólną i pustą kategorię zmiany, abyukazać wielopoziomowe transform acje. Odrzucam jednolitymodel temporalizacji (tzn. opis w porządku chronologicz­nym — dop. J.T .), aby opisać w odniesieniu do każdej prak­tyki dyskursywnej jej reguły kumulacji, wykluczania i re-aktywizacji, swoiste dla niej formy derywacji i jej specy­ficzne tryby wprzęgania się w różne typy następstwa.”Odcinanie się od reguł analizy strukturalnej wArcheolo­gii wiedzynie zwalnia nas od wskazania na jej wpływyw pracach wcześniejszych, a szczególnie wLes Mots et leschoses.Inaczej trudno by poddać interpretacji świat ideiM. Foucaulta, którego cechą charakterystyczną jest właśnieewolucja. Dlatego niesłuszne są, szczególnie w perspekty­wie dzieł ostatnich, jednoznaczne określenia M. Foucaultana przykład mianem strukturalisty wywodzącego się odLévi-Straussa (H. A. W h ite3, G. H uppert4), strukturalistyoryginalnego (M. C o rv ez5, J . P a ra in -V ia l8 czy funkcjona-)listy epistemologicznego (T. Stoianovich7) bądź też rozpa­trywanie jego koncepcji w sposób całościowy, a nie w roz­woju, jak to czyni Angèle K rem er-M arietti8.Jak jednak powiedzieliśmy, wpływ strukturalizmu napowstanie koncepcji M. Foucaulta nie ulega wątpliwości.Przyczynił się on do wprowadzenia jej w ruch, lecz jużw dalszym rozwoju okazał się niepotrzebny, a nawet kom­promitujący, bowiem utrudniał znalezienie wspólnego językaz historykami. A mieli oni we Francji, w czasie gdy Fou-cąult zaczynał swą działalność, duże osiągnięcia w budowa­niu antypozytywistycznej historiografii. Mam tu na m y­śli ciąg idei metodologicznych zapoczątkowanych — na grun­cie historii — przez A. B erra, a kontynuowanych przez L.Fabu re’a,' M. Blocha, F . Braudela i całą dzisiejszą szkołęA nnales.Głównym celem ataku stała się tradycyjna histo­•3 H .A . W h ite ,F o u c a u lt D e c o d e d : N o tes F r o m U n d e r g r o u n d .„ H isto ryan d T h e o ry 1 , N o 1, 1973, s . 23—54.”4 G. H u p p e rt,D iv in a tio e t e r u d it io : T h o u g h ts o n F o u c a u lt, „ H isto ryand T h e o ry ” , N o 3, 1974, s. 191—207.5 M. C o rv ez, L e s s tr u c tu r a lis te s , P a ris 1969, s. 12.6 J . P a ra in -V ia l,A n a ly s e s s t r u c t u r a le s e t id é o lo g ie s s tru c tu ra lis te s,T ou lou se 1969.7 T . S to ia n o v ich ,F r e n c h H isto rica l M eth o d ,T h e A n n ales P a ra d ig m ,C o rn ell U n iv e rsity P r e s s , Ith a c a an d L ondon, s. 206.8 A . K re m e r-M a rie tti,M ich el F o u c a u lt e t V a rc h é o lo g ie d u sa v o ir,P a ­ris 1974.riografia zdarzeniowa skoncentrowana na genetycznym opi­sie chronologicznego następstwa faktów historycznych. Za­częto w większym stopniu zw racać uwagę na procesy dłu­gotrwałe, elementy inwariantne, na zmiany systemów, nadyskontynuację, niejednorodność czasu historycznego, nasprawy świadomości i mentalności, psychologii grup. W źró­dłach zaczęto dostrzegać ukryte w arstw y informacyjne, roz­ciągać zainteresowania historyka na obszary dotąd pomijane,często uważane za marginesowe 9.Ta nowa historia (jak określa ją sam Foucault) należała(i należy w coraz większym stopniu) również do owego oto­czenia intelektualnego, z którego czerpał autorArcheologiiwiedzy.I jeśli dziś pozostały w koncepcji Foucaulta jakieśelementy, które nasuwają przypuszczenie co do struktural­nych koneksji, to raczej są to wpływy owej nowej historiizrywającej z genetyczno-erudycyjnym wzorem dziewiętna­stow iecznym 1 aniżeli levi-straussowskiego strukturalizmu*Co wszakże zaczerpnął M. Foucault ze strukturalizmuw dobie wprawiania w ruch swej koncepcji?W ydaje się, że przede wszystkim samo zainteresowanieświatem ludzkich wypowiedzi — dyskursem. Dla struktura­lizmu Levi-Straussa charakterystyczne jest, jak wiadomo,,traktowanie wszelkich faktów społecznych jako swego rodza­ju zjawisk językowych. Wprawdzie Foucault przesunął swąanalizę z płaszczyzny automatycznego posługiwania się ję­zykiem — właściwej dla strukturalizmu — na płaszczyznęwiążącą Epistemologię (tzn. proces poznawania świata)z treścią (a nie tyle formą) wypowiedzi, lecz zaw arty w tymprogram „oczyszczenia” historii z antropologicznego punktuwidzenia (widocznej jeszcze, mimo nie dość przekonującychprotestów autora,* wArcheologii wiedzy)nosi wyraźnie stru­kturalisty czne piętno. Podobnie tendencja, aby — poprzezrozważania „archeologiczne” dotyczące dyskursu — przy­czynić się dó nadania historii idei „ścisłości podobnej tej, dojakiej doszły ostatnio inne, dosyć jej bliskie opisy” (Archeo­logia wiedzy),wyraźnie wpisuje się w podstawowe zamysłyLevi-Straussa chcącego uściślić etnologię i etnografię za po­średnictwem językoznawstwa. Lecz również i predylekcja• P o r .F a ir e d e l'h is to ire,so u s la d ire c t io n d eJ a c q u e s L e G offe tP ie r r e N o ra , t. IN o u v e a u x p r o b lè m e s,t. I I N o u v e lle s a p p ro c h e s ,t . III,n o u v e a u x o b je t s, P a r is 1974.P o r . J . T op olsk i,A rc h e o lo g ia h isto rii,W a rsz a w a 1973, rozd z. V II.84do diachronii ma podobne koligacje, a już pojęcieepistem e(odgrywające główną rolę wLes Mots et les choses)nosi zbytwyraźne analogie z lévi-straussowskimi strukturam i umysłu,by tego nie zauważyć.;,Foucault nie ustrzegł się ciążenia tego tak bardzo wówczaswe Francji rozpowszechnionego sposobu widzenia i badaniaśw iata; nie pozostał on zresztą bez wpływu nawet na pewneinterpretacje marksizmu (L. Althusser).Podkreślenie wielokierunkowości zewnętrznych oddziały­wań na myśl M. Foucaulta nie ma, rzecz jasna, na celu po­zbawienia go piętna oryginalności. Mimo całej sieci zapo­życzeń i nawiązań (co zresztą charakterystyczne jest dla każ­dego chyba myśliciela) M. Foucault świeżością myśli, ogrom­nym darem syntezy, wchodzeniem na niewydeptane ścieżkioraz otwieraniem nowych perspektyw badawczych i filozo­ficznych, zapewnia sobie oryginalne miejsce w panoramiewspółczesnej myśli humanistycznej.2Głównym polem zainteresowań M. Foucaulta, a zarazemprzedmiotem foucaultowskiej archeologii są systemy ludz­kich wypowiedzi (zawierające w sobie również to, o czymmówiono, co było zakazane przez zewnętrzną władzę bądźreguły kulturowe), czyli tzw. dyskurs. Zainteresowanie dys­kursem widoczne jest nie tylko w pracach ogólniejszychpoświęconych tym problemom (LesMots et les choses,L'A rchéologie du savoir, L.O rdre du discours,1971), lecz rów­nież w studiach bardziej historycznych, dotyczących, pew­nych dziedzin przeszłości. Dziedziny te — określone systemywiedzy oraz związani z nimi ludzié i instytucje — rozpatry­wane są przez Foucaulta zawsze z perspektywy tworzeniasię specyficznego systemu wypowiedzi.I tak wNaissance de la cliniqueautor rozpatruje warunkipowstania specyficznego dyskursu klinicznego przedtem nieistniejącego, bowiem nie było medycyny jako wiedzy kli­nicznej. W głównejHistorii szaleństwa (Histoire d e la folieà l'âge classique,1961) Foucault kreśli dzieje stosunku spo­łeczeństwa do chorych umysłowo, lecz zarazem analizujepowstanie dyskursu psychiatrycznego. Jeszcze u schyłku śre­dniowiecza i później chory umysłowo był uznawany za czło­!IJÎiEK.ftKB.■BB.BmmK■B■■B■K%ftmIBKBwieka posiadającego wiedzę, niedostępną innym ludziomi dlatego traktow any jako godny szczególnego respektu czło-nek społeczeństwa. W końcu X V I wieku zaczyna się ono ta-kich ludzi bać i zam ykać w opuszczonych leprozoriach śre-dniowiecznych. Traktuje się ich z pogardą, wyśmiewa, drę-czy. Łączy się ich w społecznej ocenie z kryminalistami i bie­dotą. Dopiero w początkach X I X wieku pojawia się klinikapsychiatryczna (związana z nazwiskiem S. Tuke’a i S. Pine-la), gdzie chory umysłowo zaczyna być traktow any jakorzeczywiście chory.W jednej z nowszych książek M. Foucault zajmuje się na­rodzinami więzienia (Su rv eiller et punir. Naissance de laprison,1975), a więc powstaniem instytucji oddzielającejumysłowo chorych od więźniów i biedoty. I tu tekst książ-ki przenika dążność do uchwycenia nowego typu dyskursu.W arto zauważyć, że Foucault jest przekonany, iż owe na­rodziny kliniki psychiatrycznej i więzienia spowodowanebyły nie tyle postępem nauki, ile specyficznymi czynnikamispołecznymi oraz politycznymi: potrzebą siły roboczej i ten-dencją do większej kontroli nad elementem przestępczymuznanym przez burżuazję za potencjalne niebezpieczeństwodla porządku społecznego.*Wreszcie najnowsza książka zapowiadająca serię poświę-coną historii seksualizmu(Histoire de la sexualité,t. I.LaVolonté du savoir,1976) również nastawiona jest na tropie-nie dyskursu. W tym przypadku chodzi o tworzenie się —poprzez przezwyciężanie różnych zakazów kulturowych —dyskursu o sprawach ciała i seksualizmu. Napisanie takiejpracy M. Foucault przewidywał już na kartachArcheologiiwiedzy.Pisał wówczas: „Rozważmy na przykład opis arche-ologiczny «seksualizmu»- [...]. Zamiast studiować zachowanieseksualne ludzi w danej epoce [...] zamiast opisywać to, coludzie myśleli o seksualizmie [...], można by się zastanowić,czy w tych zachowaniach, jak i w tych wyobrażeniach, niefunkcjonuje określona praktyka dyskursywna; czy seksu-alizm — niezależnie od orientacji na dyskurs naukowy —nie jest zespołem przedmiotów, o których można mówić (lubo których mówić się zabrania), polem możliwych modalnościwypowiedzi, (czy to ekspresji lirycznych, czy to przepisówprawnych), zbiorem pojęć (które mogą zapewne ukazywaćsię w elementarnej postaci tem atów lub motywów), grą w y-11borów (która może się ujawniać w spójności zachowań lub [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agus74.htw.pl