Goudge Eileen - Zastępcza Żona, Książki Różne(1)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Lecz miłość ślepa; młodzi kochankowieNie mogą widzieć własnych pięknych szaleństw.William Szekspir,Kupiec wenecki, akt II, scena 6,przeł. Leon UlrichDla Susan Ginsburg,która zawsze była mi bliskai której historiazainspirowała tyle innychRozdział pierwszy– Całkiem przyjemnie spędziliśmy czas – stwierdziła Kat.W jednej chwili z szampana, którego Camille Harte jużotworzyła w myślach, uleciały wszystkie bąbelki. Pracującdługo w swoim zawodzie, nauczyła się czytać z niuansówi modulacji głosu klientów niczym wróżka z herbacianychfusów. „Znaczy: nie za dobrze poszło” – pomyślała.Cholera! A taka była pewna.– No i? – zachęciła łagodnie.Dłuższa chwila ciszy po drugiej stronie i Katpowiedziała z namysłem:– Cóż. Świetny facet, na pewno. Ale jeszcze myślio byłej żonie. Powiem tak: ja wiem więcej o niej niż ono mnie.Camille stłumiła westchnienie. Czyli klient poprzejściach nie wziął sobie do serca dewizy umieszczonejnad drzwiami agencji: „Porzućcie wszelką myśl o byłychżonach i mężach, wy, którzy tu wchodzicie”. Możenależałoby wymagać, aby od rozwodu minął co najmniejrok?– O czymś jeszcze rozmawialiście? – spytała.– O niczym specjalnym. Jego praca, moja praca… żeoboje lubimy wspinaczkę i jazz. – Lekko znudzonymgłosem referowała kolejne punkty. – Wiedziałaś, że ma takzwane zaginione nagranie Clifforda Browna? – Tu siętrochę ożywiła.O tym akurat Camille wiedziała. Stephen Resleruraczył ją nim, kiedy się spotkali u niego w domu. Celemwizyty była ocena warunków mieszkaniowych. Nie liczącogromnej kolekcji płyt kompaktowych i wysokiej jakościsprzętu audio, mieszkanie było typowo kawalerskiei wręcz domagało się urządzenia wszystkiego od nowa.Zadzwoniła po zaufanego dekoratora Jeffreya Rabina i trzytygodnie później, po odmalowaniu, dokupieniu meblii stylowych poduszek, zmieniło się nie do poznania. Terazkobiety mogły tu bywać bez obaw, że się poczują jakw domu playboya z końca lat sześćdziesiątych. Kat jeszczenie udało się tam dotrzeć.– Jak powiedziałam, świetny facet – powtórzyła bezwiększego entuzjazmu.– Całowaliście się?– Co? – Roześmiała się nerwowo. – Ach, nie.Oczywiście, że nie.– Gdybyś miała ocenić randkę w skali od jednego dodziesięciu…– No nie wiem. Pięć?Camille domyśliła się, że postanowiła wykazać sięwielkodusznością. Opowieści o byłej żonie potrafiąskutecznie zepsuć wieczór. Są jak zimny prysznic. Stłumiłakolejne westchnienie i z roztargnieniem przesunęła dłonią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agus74.htw.pl