Glebokie rany - Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff 3 - Nele Neuhaus, Charles Aznavour - Z różnych albumów, NOWE ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->NELENEUHAUSGŁĘBOKIERANYTłumaczyliAna i Miłosz UrbanowieMedia RodzinaDla AnnyPODZIĘKOWANIADziękuję Claudii i Caroline Cohen, Camilli Altvater, SusanneHecker, Peterowi Hillebrechtowi, Simone Schreiber, CatrinRunge i Anne Pfenninger za lekturę manuskryptu i cennewskazówki.Serdeczne podziękowania należą się również profesorowiHansjürgenowi Bratzke, kierownikowi Centrum MedycynySądowej Uniwersytetu we Frankfurcie, za wsparcie wewszystkich kwestiach merytorycznych. Za ewentualne błędyponoszę odpowiedzialność tylko ja.Dziękuję nadkomisarzowi Peterowi Deppe z K11 policji wHofheim, który udzielił mi wyczerpujących odpowiedzi natemat prowadzenia śledztwa i pracy policji kryminalnej iktóry uświadomił mi m.in., że wszyscy funkcjonariuszewydziałów kryminalnych w Niemczech mówią sobie na „ty”.Szczególnie gorące podziękowania kieruję do mojejredaktorki, Marion Vazquez. Nasza współpraca przyGłębokich ranach dała mi mnóstwo satysfakcji.Nele Neuhausluty 2009***Osoby i zdarzenia opisane w powieścizostały przeze mnie wymyślone.PROLOGNikt z rodziny nie potrafił zrozumieć, dlaczego zdecydowałsię, by schyłek życia spędzić w Niemczech, a najmniejpojmował z tego on sam. Po prostu niespodziewanieuświadomił sobie, że nie chce umierać w kraju, który przezostatnich sześćdziesiąt lat był dla niego bezpiecznym portem.Tęsknił za lekturą niemieckich gazet i za brzmieniemniemieckiego języka.David Goldberg nie wyjechał z Niemiec dobrowolnie. W 1945roku musiał opuścić ojczyznę. Skoro ją utracił, postanowiłwykorzystać nową szansę tak, jak tylko się dało. Teraz jednaknie było już niczego, co by go trzymało w Ameryce. Niemaldwadzieścia lat wcześniej, krótko po śmierci Sary, kupił dom wpobliżu Frankfurtu – nie chciał nocować w hotelach, ilekroćliczne obowiązki biznesowe lub towarzyskie sprowadzały go dokraju rodziców i dziadków.Goldberg westchnął głęboko i wyjrzał przez wielkie okno, zktórego roztaczał się widok na panoramę gór Taunus,skąpanych w złocistym świetle zachodzącego słońca. Ledwiepamiętał twarz Sary. Coraz częściej zdarzało mu się zapominaćnagle o sześćdziesięciu latach w Stanach – do tego stopnia, żenie potrafił sobie przypomnieć imion wnuków. Jednocześniecoraz lepiej pamiętał czas przed Ameryką, choć od dawnastarał się o nim nie myśleć. Bywało, że kiedy budził się zdrzemki, potrzebował kilku minut, by się zorientować, gdziejest. Potem spoglądał z pogardą na drżące żylaste dłonie,obleczone kruchą, pełną starczych plam skórą. Los okazał siędość łaskawy i nie zmienił go w nieporadnego staruszka,skazanego na łaskę innych; wielu znajomych i przyjaciół niemiało tyle szczęścia, by atak serca przyszedł na czas i wybawiłich z takiej żałosnej sytuacji. Miał bardzo silny organizm, alekarze przez całe lata z niedowierzaniem kręcili głowami,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]